Podsumowanie

11:04

Hej wszystkim! 
Po przerwie znowu jestem i wracam z większą motywacją do działania ;) 
Jeśli chodzi o grudzień, to z każdym dniem byłam coraz bardziej zaskoczona tym co się wokół mnie działo. Ten miesiąc przyniósł same zmiany! Całe szczęście, że pozytywne zmiany. Krótko mówiąc dużo się u mnie zmieniło, nie spodziewałam się tego, ale cieszę się, że tak się właśnie u mnie dzieje. 
Nie o tym ma być dzisiejsza notka, dlatego przejdę do rzeczy. 
Zapytałam na instagramie czy chcielibyście jakiś temat tej notki, bo ja kompletnie nie miałam pomysłu... Odpowiedzią było, żebym napisała notkę o moich świętach i myślę, że to dobry temat :) 
Święta i całą tą atmosferę czułam na początku grudnia, im bliżej było do świąt tym gorzej z moim świątecznym nastrojem. Kto śledzi mojego instagrama wie, że w poniedziałek miałam mały wypadek jadąc do szkoły. Nic poważnego się nie stało, mam tylko pęknięte kości nosa, bo mój bus się rozbił i no niestety miałam bardzo bliskie spotkanie z szybą odgradzającą kierowcę od pasażerów... To w ogóle zabiło mojego świątecznego ducha, dopiero wczoraj wyszłam z łóżka, pomogłam mamie przy drobniejszych rzeczach w kuchni bo nie mogę się wysilać. Mama poprosiła też żebym spakowała prezenty, bardzo lubię to robić i nie potrzeba w to wkładać za dużo pracy więc spokojnie mogłam się tym zająć. Jeśli chodzi o mój prezent to sprawa wygląda tak, że niestety został zamówiony we wrześniu i dopiero jakieś dwa tygodnie temu dostałam maila, że Selena już podpisała płyty i za parę dni dostanę maila potwierdzającego wysyłkę, niestety wciąż na niego czekam... Także moim prezentem będzie płyta Seleny Gomez z autografem, cieszę się na ten prezent bardzo i jest jak najbardziej trafiony! Mama wczoraj dla zmyłki, bo mam młodszych braci, którzy wierzą że to gwiazdka przynosi prezent, kazała mi dać byle jaką z moich płyt i koniecznie chciała sama ją zapakować, co już wydało mi się podejrzane... Kiedy otwieraliśmy prezenty miałam miłą niespodziankę, dostałam body które chciałam i mama dobrze o tym wiedziała. Jeśli chodzi o samą kolację wigilijną, wiadomo było dużo jedzenia jak u chyba każdego. Lekarz zakazał mi się objadać, gorących potraw też nie mogę i mama całą kolację pilnowała mojego talerza, więc to pierwsze święta, na których się nie objadłam!
W skrócie mogę napisać, że moje święta średnio się udały, w ogóle nie czuję tej atmosfery. Brak śniegu powoduje, że czuję się jakby był październik, nie grudzień! :D Został jeszcze drugi dzień świąt, więc zobaczymy, może chociaż jutro poczuję święta. Jadę do babci, dlatego mam nadzieję, że tak będzie.

Mam fajny pomysł na notkę, taką dającą motywacyjnego kopa!
Nie wiem czy będę potrafiła zrobić wszystko, tak jak przedstawia się to w mojej głowie, ale postaram się żeby mi to wyszło :) Chcielibyście coś takiego?

Na dziś to tyle, cała notka wyszła trochę dramatycznie.
Sama nie wiem czemu mi się tak wydaje. 

Zostawiam wam tu linki do

Zachęcam do komentowania i obserwowania! :) 

You Might Also Like

8 komentarze

  1. Pewnie, że chcemy notkę motywującą!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak bardzo Ci zazdroszczę tego szczęscia.
    Ja na poczatku grudnia wpadłam pod rower, a atmofere wigilijną poczułam dzień przed świętami

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak bardzo Ci zazdroszczę tego szczęscia.
    Ja na poczatku grudnia wpadłam pod rower, a atmofere wigilijną poczułam dzień przed świętami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Misiu szczęście spotyka każdego! Życzę Ci tego szczęścia z całego serca <3 Wiesz, że zawsze możesz do mnie napisać :)

      Usuń